środa, 31 grudnia 2014

Capitulo 6

Już wiem gdzie chcę iść,
Już mam jasność, co chcę mówić,
To stan, który sprawia, że czuję się dobrze,
Chodź tu w tej chwili, a zrozumiesz mnie.


Capitulo 6

Naty
miesiąc później
Lena, Diego, Violetta i Leon również dostali się do Studia. Przygotowujemy teraz przedstawienie dla uczniów naszej szkoły. Pablo polecił wszystkim dziewczynom z grupy napisać piosenkę. Problem jest w tym ,że Violetta strasznie się rządzi i nic co napiszemy jej się nie podoba. Maxi mi mówił ,że chłopaki już swoją skończyli a my? Stoimy w miejscu. Właśnie wchodzę do Studia i udaję się do sali śpiewu, są w niej Leon, Diego i Violetta. Podchodzę do pianina.
-Część Naty-zaczął Diego
-Cześć-odpowiedziałam
-Chodźcie wieje tu nudą- powiedział Leon, momentalnie zrobiło mi się gorąco.
-Czy możesz już sobie darować?-podeszłam do niego.
-Nie będziesz podnosić na mnie głosu!- krzykną
-Boli mnie to ,że tak mną pomiatasz! Przepraszam ,że wpieprzyłam się w wasze życie ale co ja miałam zrobić? Moja mama od trzech miesięcy nie żyje a ty traktujesz mnie jakbym była bezużytecznym śmieciem! To boli Leon!-krzyknęłam i ze łzami w oczach wybiegłam z sali.

Diego
-Brawo bracie! -powiedziałem- Jesteś z siebie dumny?
-Zostaw go! Natalia jest niepotrzebna, po co tak ją bronisz?-zapytała Violetta
- Bo to moja siostra?
-Siostra?-prychnął Leon- To jakaś przybłęda!
-Nie poznaje Cię Leon! -powiedziałem i wyszedłem, muszę znaleźć Naty.

Ludmiła
Odkąd Federico i Violetta dostali się do Studia jest tak samo jak było. Fede się do mnie nie odzywa tylko cały czas jest ze swoją siostrą. Bardzo mnie to boli. Najgorsze jest to ,że nie mogę się odkochać! Idąc do auli zauważyłam Natalkę przy szafkach, siedziała skulona w kącie, szybko do niej podeszła i przytuliłam ją.
-Miśka, co się stało? Leon?-zapytałam dla pewności. Naty zawsze płacze przez niego.-Pamiętaj ,że masz nas, tak? Ja, Fran, chłopaki, jesteśmy dla Ciebie.
-Naty!-usłyszałam Maxiego, który razem z Diego podeszli do nas, Maxi jak na zawołanie mocno przytulił moja przyjaciółkę. Miłość wisi w powietrzu.
-Bardzo się o Ciebie bałem-zaczął Diego- Wybacz za Leona
-Nie szkodzi, już się przyzwyczaiłam, tylko nie mogę sobie z tym dać rady-powiedziała wtulona we mnie i Maxiego.
-Słuchajcie Pablo wzywa wszystkich do Auli-podeszła do nas Camila-dziewczyna Andresa.

Francesca
Jak ta Castillo mnie wkurza! Musimy dziś przedstawić piosenkę, a nie mamy absolutnie nic. Co tylko coś napiszemy to jej się nie podoba, a sama lepszego nie napisze. O wilku mowa, znaczy o wilczycy mowa, wchodzi do auli z Verdasem i Federico. Jak zawsze dumna jak paw. Przyuważyłam moich przyjaciół, jest z nimi Diego. Czasami działa mi na nerwy ale muszę przyznać ,że jest przystojny, dobra bardzo przystojny.
-Hey-powiedziałam i pocałowałam Natkę, Lu i Cami w policzek.
-Co zrobimy z piosenką?-zaczęłam, moje przyjaciółki popatrzyły na mnie z miną cierpiących.
-Ja uważam ,że powinnyśmy ją same napisać, bez niej-Lu, popatrzyła na Violettę jednak jej wzrok spoczął na Federico.
-Nie śliń się tak-powiedziałam śmiejąc się, Ludka strzeliła buraka.
-Witajcie kochani-powiedział Pablo- Chciałem tylko zapytać jak tam wasze piosenki? Dziewczyny?
-My znaczy,em-zaczęłyśmy jednocześnie
-Pablo daj spokój, one nie dorastają mi do pięt.
-Dosyć Violetta, dałem wam zadanie i macie je wykonać! Chłopaki?
-My już mamy gotową-powiedział Maxi
-W takim razie zapraszam...
Chłopaki weszli na scenę:


Five, six, seven, eight !
¡Ven con nosotros ¡Y ahora!Salta!
Muevete al ritmo,
My body people...
Whoo!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
La fiesta ya esta aquí                                                                               Razem
We've got everything you need
Whoo!
¡Ven aquí y ahora Salta!



Ya estamos acá ( Marco)
Abre paso dale ( Razem )
Súbete a mi nave (Diego)
Si quieres volar (Razem)
Te voy llevar  (Federico)
Donde nadie llega (Razem)
A otro planeta (Andres)
En un viaje espacial (Razem)
Ehh ehh
No tienes que temer (Maxi)
Ehh, ehh
No vas a caer (Leon)
Pues a donde vas, (Maxi)
Allá no hay gravedad (Federico)

¡Y ahora! 

Five, six, seven, eight !
¡Ven con nosotros ¡Y ahora!Salta!
Muevete al ritmo,
My body people...
Whoo!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
La fiesta ya esta aquí                                                                               Razem
We've got everything you need
Whoo!
¡Ven aquí y ahora Salta!


Naty
Wow! Dali czadu. Piosenka jest niesamowita. Miałyśmy się spotkać z dziewczynami u Fran aby coś napisać. Poszłam do sali od muzyki po gitarę. 

Violetta
Gdzie on jest? Matko ktoś mi go ukradł. Jeśli to przeczyta to po mnie. To mój skarb. Zaczęłam panikować przeszukując szafkę moją i Leona.
-Em, to twoje?-odwróciłam się i zobaczyłam Natalie z moim pamiętnikiem
-Tak! Ukradłaś!
-Znalazłam go w sali od muzyki, pamiętam ,że miałam taki sam.
-Proszę cię! Ile już przeczytałaś?
-Nic
-Daruj sobie! Znam takie wieśniary jak ty.
-Aaaa Fran! -usłyszałyśmy i pobiegłyśmy na korytarz

Natalia
Francesca leżała nieprzytomna na środku korytarza, koło niej był Diego.
-Co się stało?-zapytałam i podbiegłam do nich
-Nie wiem, rozmawialiśmy i ona nagle upadła- Diego był już bliski płaczu.
-Fran!-Lu, Maxi i Andres podbiegli do nas.

-Dzwonie po pogotowie! Krzyknął Maxi
------------------------------------------------------------------------------------------------------

Długo mnie tu nie było za co przepraszam!
Od teraz rozdziały będą się pojawiać Regularnie ;)
Jak widzicie wygląd również się zmienił :P
Zapraszam was do odsłuchania nowych coverów:








Chciałam wam również życzyć Spełnienia marzeń i szczęścia w Nowym Roku i pijanego Sylwestra ;P

Ja już 3 stycznia kończę 15 lat ;) Nie mogę uwierzyć ,że to tak szybko zleciało ^^

Next 8 komentarzy!

Całuski ;*

sobota, 22 listopada 2014

Capitulo 5

Nikt nie wie jak to jest?
Za tymi oczami
Za tą maską





Rozdział 5
Natalia
Nie pewnie weszłam do sali przesłuchań. Za biurkiem siedzieli Pablo-dyrektor Studia, Angie-nauczycielka śpiewu oraz Beto-nauczyciel muzyki. Uśmiechali się przyjaźnie. Podczas mojego pobytu zdążyłam ich już dobrze poznać. Podeszłam na mikrofonu.
-Co nam zaśpiewasz?-zapytała Angie
-Napisałam nie dawno piosenkę i chciałam ją zaprezentować
-Piosenka!-krzyknął Beto i wyrzucił kartki. Czasami jest bardzo dziwny,
-Dobrze, zacznij kiedy będziesz gotowa-powiedział Pablo.
Wzięłam głęboki wdech, włączyłam podkład zrobiony przez Maxiego, z moich ust zaczęły się wydobywać pierwsze słowa:


Jeśli chcesz wiedzieć
Co się dzieje w mojej głowie
Cóż, w końcu trzeba pokazać
Ze ja nigdy się nie poddam
I nie ma znaczenia gdzie idę
Ludzie mówią, że jestem jedyna w tłumie
Ale w środku czuję się silna
Zostanę taka
Zamierzam śpiewać
W moim własnym świecie
Tak głośno jak potrafię
Nie zamierzam przestać
Muszę próbować
Wiem, że potrafię
I zamierzam śpiewać
W moim własnym świecie
Tak głośno jak potrafię
Nie zamierzam przestać
Muszę próbować
Wiem, że potrafię
Tak, będę silna
I jestem silna teraz
Nie jeden chce mnie powstrzymać
Nie jeden, nie jeden
Tak, będę silna
I jestem silna teraz
Nie jeden chce mnie powstrzymać
Zamierzam śpiewać moją piosenkę


Ludmiła
Stoimy przed drzwiami do sali . Naty właśnie jest w trakcie przesłuchania. Trzymany za nią kciuki!
-A oni co tu robią?-zapytała zdenerwowana Fran, odwróciłam się. Paczka Leona?
-Cześć!-powiedział Diego i popatrzył na Fran, zakochał się chłopak.
-Czego chcecie?-zapytała Fran
-Przyszliśmy na przesłuchania!-odpowiedziała Violetta. Momentalnie zaczęło mi się robić gorąco. Przecież oni nie wiedzą ,że Naty tu jest. Matko co ja teraz zrobię? Czuję ,że zaraz upadnę. Przytrzymałam się Marco.
-Nic nie mówiliście ,że chcecie dostać się do Studia.-stwierdził Maxi
-To była spontaniczna decyzja-odpowiedział Leon
Drzwi do sali otworzyły się i stanęła w nich uśmiechnięta Naty. Gdy tylko zobaczyła kto stoi z nami jej twarz posmutniała.
-Natalia! Co ty tu robisz?-niemal krzyknęła Lena
-Byłam na przesłuchania-odpowiedziała spokojnie Natka
-Jak to? Skąd wzięłaś pieniądze? Nie myśl nawet ,że tata będzie ci płacił-powiedział Leon
-Ona ma stypendium, baranie!-krzyknęłam, nie mogę znieść jak tam wyzywają moją najlepsza przyjaciółkę.
-Jak go nazwałaś?-podeszła do mnie Violetta
-Tak jak powinien się nazywać!

Federico
-Ty tępa suko-usłyszałem po chwili charakterystyczne plaśnięcie. Ludmiła trzymała się za policzek, łzy płynęły jej z oczu.
-Coś ty zrobiła?-powiedziała Natalia-Jak tak możesz?
-Sama jesteś suką!-krzyknęła Francesca i już machnęła ręką ale zatrzymał ją Leon
-Nigdy nie podnoś ręki na moją dziewczynę-wysyczał
-A ona mogła podnieść na Lu?-zapytał Maxi
-Maxi, co ty wyrabiasz?-zapytała Castillo
-Przesadziłaś Violetta-odpowiedział i wraz z resztą swoich przyjaciół odszedł od nas.
-Widzieliście to? Już zabrała nam Maxiego-powiedział Leon
-Leon! Myślę ,że to była przesada-zabrał głos Diego
-Bracie co ty wygadujesz? Bronisz ich?-zapytała Lena
-Diego ma rację-wtrąciłem się
-Fede?-zaczęła Violetta
-Przecież Ludmiła nic nie zrobiła, broniła przyjaciółki, która swoją drogą też nic nie zrobiła-zacząłem
-Zrobiła! Wpieprzyła się w nasze życie!-krzyknął Leon
-To nie jej wina! Pomyśl, chciałbyś aby nasza mama też się zabiła, jak byś się wtedy czuł?-zapytał Diego
Nastało milczenie, które postanowiłem przerwać.
-Idę teraz szukać Ludmiły, a kiedy ty ją spotkasz masz ją przeprosić!-zwróciłem się do Violetty.
-Nie będziesz mi rozkazywał!-odpowiedziała
-Przekonamy się!

Ludmiła
Wczorajszy dzień był jakiś pechowy. Muszę przyznać ,że Castillo ma siłę. Tylko nie rozumiem dlaczego ona tak mnie nienawidzi. Kiedyś byłyśmy jak siostry a teraz ona sprzedaje mi płaskiego. Ja chciałam tylko bronić Natki. A najgorsze w tym wszystkim jest to ,że Violetta jest siostrą Federico. Mimo ,że od kilku lat nie odzywamy się do siebie ja nadal nie przestałam go kochać. Zawsze o nim myślę a kiedy stoimy blisko siebie moje serce biję tak szybko. Usiadłam na ławeczce przed Studiem.
-Cześć!-usłyszałem głos ,którego najmniej się spodziewałam. Podnosiłam głowę i ujżałam Federico.
-Hey-odpowiedziałam niepewnie, chłopak usiadł obok mnie
-Chciałem cię przeprosić! Violetta źle się zachowała
-Nie szkodzi. Chociaż nie znałam jej od tej strony.
-Zmieniła się przez ostatnie miesiące
-Posłuchaj Ludmiła-złapał mnie za rękę. Poczułam ,że się rumienie.
-Na prawdę jest mi przykro!
-Wierzę ci!- uśmiechnął się- Nie idziesz zobaczyć wyników?-zapytałam
- Miałem iść z Violettą ale ona jest na mnie obrażona.
-Czemu?
-Naskarżyłem na nią Tacie.-zaśmiał się
-Powiedziałeś to dla mnie?
-Takiej pięknej dziewczyny nikt nie może tknąć-oboje się uśmiechnęliśmy.
-W takim razie-podniosłam się z ławki i wyciągnęłam do niego rękę-Nie pozwolę abyś sam szedł zobaczyć wyniki.

Natalia
Idę z Maxim i Marco w stronę tablicy ogłoszeń. Bardzo się denerwuję i jednocześnie martwię się.
-Ej co ci jest?-zapytał Maxi
-Martwie się o Lu. Nie widziałam jej dziś jeszcze.A co jeśli Violetta jej coś zrobiła?-zaczęłam wymyślać najgorsze scenariusze.
-Spokojnie!-Maxi mnie przytulił.
-Ej czy Ludmiła idzie z rękę z Federico czy mam jakieś zwidy?-zapytał Marco a ja oczom nie mogłam uwierzyć.
-Ludka!-krzyknęłam i mocno przytuliłam moją najlepszą przyjaciółkę.- Nic ci nie jest?
-Spokojnie Natka. Czuje się świetnie.
-Ja też przepraszam za zachowanie Violetty. Obiecuję ,że będę jej pilnował-odezwał się Federico
-Nie masz za co przepraszać-odpowiedziałam
-Tak mój kumpel wrócił!- ucieszył się Maxi i przytulił Castillo.

-To co sprawdzamy wyniki?-zapytał Marco. Ja i Fede niepewnie podeszliśmy do tablicy. Momentalnie wyraz naszych twarzy zmienił się na szczęśliwe!

------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie!
Znowu zawaliłam :/ Miałam dodać tydzień temu, ale miałam tyle sprawdzianów i kartkówek ,że nie mogłam się wyrobić.
Też nie możecie się doczekać występu Justyny w Violettcie3? Ja bardzo ;)

Zapraszam do wysłuchania moich dwóch nowych coverów:


Oraz z Evex:


Spoiler rozdziału 6:
  • Wszyscy dostają się do Studia ^^
  • Ludmiła komponuję
  • Violetta rozmawia z Naty
  • Leon kłóci się z Diego i Fede
  • Diecesca <3

Next max 8 komentarzy!

Do następnego rozdziału ;)

Pa^^

niedziela, 9 listopada 2014

Capitulo 4

Jeśli chcesz wiedzieć
Co się dzieje w mojej głowie
Cóż, w końcu trzeba pokazać
Ze ja nigdy się nie poddam


Capitulo 4

Miesiąc później
Natalia
Dzisiaj są egzaminy wstępne do Studia. Ojciec bez wachania dał mi zgodę, jednak poprosiłam go aby nic nie mówił o tym mojemu rodzeństwu. Nie chce aby mieli kolejny powód do poniżania mnie. Najbardziej jestem zawiedziona na Diego. Wydawało mi się ,że jest dobrym człowiekiem. A tak naprawdę jest taki sam jak Leon. Przyjżałam się jeszcze mojej piosence którą skomponowałam nie dawno. Zawsze lubiłam pisać jednak dzięki moim nowym przyjaciołom odkryłam ,że przez połączenie z muzyką moje teksty mają jakieś przesłanie. Schowałam słowa do torby i wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół i nie jedząc śniadania wyszłam z domu. Bardzo się denerwuję więc raczej niczego nie przełknę. Droga do szkoły nie zajęła mi długo. Najpierw mam 5 lekcji potem idę do Studia. Przy murku szkolnym zobaczyłam moich przyjaciół, Lu i Fran oraz jej braci- Marco i Andresa, stał tam także Maxi. On również chodzi do Studia i nie jest taki zły jak reszta paczki Leona. Chyba jako jedyny z nich jest dobry. Podeszłam do nich.
-Hey Naty!-przywitała się Lu- Zdenerwowana dzisiejszym przesłuchaniem?
-Bardzo.
-Masz słowa piosenki? Może mógłbym ci jakoś pomóc?-zapytał Maxi
-W sumie chciałabym ją jeszcze raz przećwiczyć-odpowiedziałam
-To po lekcjach w sali śpiewu?
-Będę-odpowiedziałam a Maxi i chłopaki odeszli.
-Czy to jest randka?-zapytała podejrzliwie Fran
-Co?
-Oj Natka nie udawaj, podobasz się Maxiemu-uśmiechnęła się Lu
-Na Maxiego lecą prawie wszystkie chilliderki, nie ma szans. Po za tym to nie ta sfera. On jest na tej wyższej a ja na tej najniższej.
-A kto tu sam robił na wykład o tolerancji?-zapytała Fran
-Dajcie sobie spokój to nie wyjdzie.
-Ok, Fran, ona ma racje. Patrz na mnie, kocham się w Federico od najmłodszych lat a to dalej nie ustępuje, cały czas dzielą na sfery...
-I Violetta-powiedziała Fran
-Tak właściwie to o co w tym chodzi. Przyjaźniłaś się z Violetta?-zapytałam
-Kiedyś jak przyjechałam tutaj po wyprowadzce z Barcelony, ona, ja i Federico byliśmy nie rozłączni aż nagle Violetta całkowicie przestała się do mnie odzywać. Sama nie wiem o co się na mnie obraziła. Jak ona przestała to Federico również.-posmutniała Lu
-Ej nie czas na smutasy! Przetrwajmy te lekcje i pomóżmy Naty w przesłuchaniach-uśmiechnęła się Fran

kilka godzin później
Dziewczyny zostały jeszcze na W-F, ja zwolniłam się gdyż chce jeszcze poćwiczyć piosenkę a szkoła i Studio mają ze sobą jakąś tam umowę. Weszłam do sali śpiewu gdzie czekał już Maxi.
-Gotowa?
-Tak-podałam mu plik kartek. Zaczął grać na pianinie moją piosenkę.
If you wanna know.
What is going on inside my mind.
Well, It's time to show.
That I'm never gonna give up.

And no matter where I go
People see I'm one more in the crowd
But inside me I feel stronger
I still be around

And I'm gonna sing
In my own world
As loud as I can
I'm not gonna stop
I'll keep on trying
I know that I can

Yes, and I will be strong
I'm moving on
No one's gonna stop me
No one, no one
Yes, and I will be strong
I'm moving on
No one's gonna stop me
I'm gonna sing my song

-WOW, to jest fantastyczne! Masz wielki talent-powiedział uradowany Maxi i podszedł do mnie.
-Dziękuje ale to nic wielkiego.-popatrzył na mnie wzrokiem ,,nie oszukasz mnie"-Bardzo się cieszę ,że chcesz mi pomóc.
-To nic wielkiego-uśmiechnał się
-Nie rozumiem tego-usiadłam na fotelu a on obok mnie
-Czego?
-Czemu ty jesteś miły a reszta twoich przyjaciół...
-Oni są wspaniali ale to dobiero zauważysz jak ich poznasz. Wiem ,że trudno jest ci w to uwierzyć ale taka jest prawda. Leon i Lena też się zmienią jak usłyszą Twój głos...
-Nie! Nic im o tym nie mów, nie chce aby wiedzieli. Chce mieć swoje własne życie wokół osób, które kocham...
-Nie kochasz swojej rodziny?
-Wciąż jest mi ciężko się do niej przyzwyczaić. Ojciec i Jasminn robią wszystko abym dobrze się czuła w ich domu. Diego próbuje ze mną porozmawiać ale gdy patrze jego zachowanie w stosunku do innych w szkole nie mogę pozwolić się mu do mnie zbliżyć, a Leon i Lena? Szukają pierwszego lepszego sposobu aby mnie wykurzyć z domu.-Nie wiedząc co robię rozpłakałam się.
-Ej ale przecież masz nas, tak? Mnie, Ludmiłe, Francesce, chłopaków-powiedział i mnie przytulił. Było mi tak dobrze.
-Dziękuje-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.-Jesteś prawdziwym przyjacielem.
-Uuuu przeszkodziłem?-powiedział Marco, który właśnie wszedł do sali,
-Nie! Tylko dziękuje ,że mam takiego wspaniałego przyjaciela-powiedziałam z uśmiechem.
-Naty chodźmy już bo zaraz przesłuchania się zaczną.-powiedział Marco, wstaliśmy i skierowaliśmy się do sali głównej. Stresie WITAJ!


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie kochani!

Przepraszam za tą przerwę ale nie miałam kiedy dodać a co najważniejsze napisać rozdziału. Obiecuję ,że od teraz notki będą się pojawiać co tydzień ;)

Zapraszam do posłuchania mojego nowego coveru:


Spoiler rozdziału 5:
- Trwają przesłuchania
-W studiu pojawia się paczka Leona
-Niespodziewany obrót sprawy^^
-Naxi
-Fedemiła

Next max 8 komentarzy


piątek, 24 października 2014

Capitulo 3

Dziś chcę śpiewać
Dekret prawdziwego marzenia
Wiem ,że możemy uwierzyć
I nic nas nie zatrzyma!
(Violetta: Descubri)


Capitulo 3

Natalia
Obudził mnie dzwięk budzika. Zaspana zsunęłam się z wygodnego łóżka i powędrowałam do łazienki. Dziś mój pierwszy dzień w nowej szkole. Denerwuję się. Podeszłam do garderoby, którą wczoraj napakowałam moimi rzeczami i ubrałam swoje ulubione szorty i bluzkę z napisem ,,Music" Rozczesałam moje niesforne loki i zeszłam na dół na śniadanie. W jadalni nikogo nie było. Całe szczęście. Modliłam się aby Leon czy Lena tutaj nie zeszli. Nie kiedy jestem sama. Po chwili przyszła Pani ubrana w fartuch. Podejrzewam ,że to gosposia.
-Dzieńdobry-powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Dzieńdobry, panienka Natalia?-zapytała uprzejmo
-Tak, proszę mi mówić Naty! Może pani pomogę?-zapytałam, nie jestem przezwyczajona do luskusów. Zawsze ja albo mama robiłyśmy śniadanie.
-Nie zaprzątuj sobię główki skarbie. To moja praca.
-Ależ ja nalegam-powiedziałam i wstałam po czym udałam się do kuchni.

Leon
Ah nowa ,,siostrunia" jak ja jej nie nawidzę. Musiała się wpieprzyć do naszego życia? Zszedłem na dół, usłyszałem dźwięk dzwonka w drzwiach stała moja dziewczyna Violetta.
-Cześć kochanie-powiedziałem i pocałowałem ją
-Hey słonko. .Maxi ma zajęcia w studiu a Fede uczy się do Geografi. Pomyślałam ,że pójdziemy razem do szkoły.
-Oczywiście ale nie jadłem jeszcze śniadania. Chodź zjesz z nami.-zaprosiłem ją do środka. Po schodach schodziła reszta domowników oprócz wspraszalskiej.
-Natalia jeszcze nie zeszła?-zapytał tata, przewróciłem oczami- A dzień dobry Violetto
-Dzień dobry
-Byłem u niej rano ale nie było jej w pokoju-odpowiedział Diego. Udaje wielkiego bohatera
-O Boże a jeśli uciekła-przestraszyła się mama
-Zostawiła rzeczy więc raczej nie-pocieszył ją Diego
W jadalni unosił się zapach naleśników. O jak ja kocham naleśniki. Usiedliśmy po chwili z kuchni wyszła Natalia i Matylda-nasza gosposia.
-Dzień dobry-powiedziała hiszpanka i z bananem na twarzy usiadła na swoim miejscu
-Bardzo państwa przepraszam Naty nie pozwoliła mi wogólę dotknąć patelni. Jej naleśniki są o niebo lepsze od moich-powiedziała Matylda i odeszła
-Racja Naty są świetne-powiedział Diego z pełną buzią.
-Dziękuje.
- A no tak Naty to Violetta dziewczyna Leona, Violetto to Naty-przedstawił ich sobie Diego. Nie wiem czemu Violetta z uśmiechem uścisnęła dłon Natali.
-Leon oprowadzisz Natalie po szkole?-zapytał tata a ja już miałem coś odpyskować...
-Nie trzeba dam sobie radę-powiedziała Natalia
-Ja ją oprowadzę-wtrącił sie Diego-mimo ,że chodzę do innej klasy. - Po zjedzeniu wyszliśmy do szkoły. Ja Vilu i Leona jak najdalej od tej gburowskiej dwójki.


Natalia
Szkoła w której mam się teraz uczyć jest ogromna ale w Barcelonie chodziłam do większej. Diego oprowadził mnie a potem poszedł do swojej klasy. Było już po dzwonku więc udałam się pod numer 34- klasy geograficznej. Zapukałam i otworzyłam drzwi. Wszystkie oczy zostały zwrócone ku mnie.
-Ah ty pewnie jesteś Natalia-powiedziała nauczycielka, pokiwałam głową. Wypatrzyłam w jednej ławce Leona i Violetta rozmawiali z tymi samymi chłopakami których wydziałam wczoraj pod domem.- Witaj w naszej klasie-podała mi podręcznik- Usiądź proszę obok Ludmiły-Skierowałam wzrok na ławkę ustawioną na samym końcu sali. Siedziała w niej blondynka. Miała związany wysoki kucyk. Niepewnie do niej podeszłam i usiadłam.
-Hey jestem Naty-powiedziałam po cichu
-Ludmiła-odpowiedziała i się do mnie uśmiechnęła.-Ty jesteś Natalia Perdido? Nie pamiętasz mnie? Jestem Ludmiła Ferro przyjaźniłyśmy się w dzieciństwie
-No pewnie ,że pamiętam
-Ferro, Perdido! Poznacie się na przerwie-przerwała nauczycielka
-------

-Co tutaj robisz?-zapytała Ludmiła gdy wyszłyśmy z klasy opowiedziałam jej całą historię. Nasze mamy kiedyś się przyjaźniły potem Lu i jej rodzina musieli wyjechać z Barcelony. Stanęłyśmy przy szafkach.
-Ej Lu idziesz do studia?-podeszła do nas czarnowłosa dziewczyna z dziwnym akcentem
-Pewnie. A Naty to Francesca moja przyjaciółka-przedstawiła nas Lu
-Miło mi
-Co to studio?-zapytałam
-Najlepsza szkoła muzyczna tutaj. Pamiętam ,że świetnie śpiewałaś może się zapiszesz?-zapytała Lu
-Nie powinnam. Leon i Lena bardzo mi dokuczają.....
-Oni zawsze każdemu dokuczają-odpowiedziała Francesca i skierowała głowę na tą samą grupkę która stała wczoraj przed domem.- Leon jest kapitanem drużyny futbollowej, Violetta chilliderką, Diego, Federico i Maxi grają razem z Leonem w drużynie. To gwiazdy szkoły.-grupka zaczęła się kierować w naszą stronę.
-Francesca-powiedział Diego z uśmiechem
-Spadaj leszczu-odpowiedziała dziewczyna a na mojej twarzy pojawił się banan.
-Posłuchaj Naty jeśli już wszyscy wiedzą ,że jesteś naszą rodziną to chociaż się zachowuj i nie gadaj z tymi brudziarzami i kujonami-powiedział Leon z kpiną.
-Co? Będę się przyjaźnić z kim chcę a wam nic do tego!-odpowiedziałam- Idziemy dziewczyny-zwróciłam się do nowych przyjaciółek. Nie pozwolę aby ktoś mną rządził a w szczególności Leon. Takie osoby jak on nie mają u mnie szacunku!


----------------------------------------------------------------------
I jest rozdział 3
Jesteście ciekawi ciągu dalszego?
Pojawi się gdy zobaczę 10 komentarzy!

PS: Podawajcie swoje blogi, chętnie poczytam ;)

czwartek, 16 października 2014

Capitulo 2

Pójdę tam gdzie mnie wiatr powieję
Dziś mówię to co czuję
To mój najlepszy moment
I dokąd chcę pójdę tam
(Violetta: Soy mi mejor momento)

Capitulo 2


Natalia
Lecę wraz z panią Policjantką  samolotem do Buenos Aires. Ojciec chcę mnie wziąść. Strasznie się boję tego spotkania. Przecież ja go nigdy nie widziałam. Co gorsza pani przekazała mi ,że mam trójkę przyrodniego rodzeństwa. Normalnie super! Po 4 godzinach siedzenia wreszcie mogliśmy wysiąść. Gdy byłyśmy na lotnisku podeszło do nas dwoje ludzi. Mężczyzna i Kobieta.
-Dzień dobry. Komisarz Denby. Państwo Verdas?-zapytała policjantka a oni pokiwali głowami- Zostawiam państwu Natalię.-powiedziała i odeszła. Popatrzyłam na mojego mniemanego Ojca. Uśmiechał się do mnie.
-Witaj Natalko.-podszedł do mnie i przytulił.-Jesteś tak samo piękna jak Amelia. To jest moja żona Jasmin. 
-Dzień dobry-powiedziałam nieśmiało. Pani Jasmin uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie
-Dzień dobry Natalko. Bardzo przypominasz mi twoją mamę. Kiedyś byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.-Chwila co? To jakim cudem Ojciec założył rodzinę z panią Jasmin? Mama mówiła ,że nas zostawił. Będę musiała się o to wypytać ale nie dziś, jestem bardzo zmęczona.
Dotarcie do mojego nowego domu zajęło nam poł godziny. Okolica tętniła życiem, w każdym ogródku były posadzone przepiękne kwiaty a gdzie nie gdzie dzieci bawiły się grając w piłkę. Weszłam do środka willi? Tak chyba tak mogę nazwać ten dom. Piękny wystrój, przeważał motyw hiszpański. Nagle usłyszałam jak drzwi wejściowe ponownie się otwierają. W wejściu staną przystojny chłopak o czarnych włosach. Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Natalko to Diego nasz syn-powiedziała pani Jasmin. Wyraz twarzy chłopaka momentalnie się zmienił. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
-Miło Cię poznać. Jestem Diego ten najmilszy i najprzystojniejszy z Verdasów.- uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń
-Natalia ale mów mi Naty-powiedziałam nieśmiało.
-Diego zabierz rzeczy Natali do jej pokoju- powiedział Ojciec, chłopak zabrał moje walizki i pokazał mi ruchem głowy abym poszła za nim. Szliśmy długim korytarzem w krępującej ciszy.
-To jest was troje?-zapytałam aby trochę lozluźnić atmosferę.
-Tak jeszcze Leon i Lena-odpowiedział- Oni.. znaczy nie zrozum mnie źle. Lepiej abyś na nich uważała.
-Nienawidzą mnie?-Diego spuścił głowę
-To nie tak po prostu Cię jeszcze nie poznali.
-Nie mam im tego za złe. W końcu wpieprzyłam się w wasze życie, w waszą rodzinę.- stanęliśmy pod drzwiami prowadzącymi do mojego pokoju. Weszliśmy a mi odjęło mowę. Królewskie łożę piękne meble. Pokój jak dla księżniczki.
-Gosposia pościeliła ci łóżko.-powiedział i postawił walizki obok łóżka.
-Dziękuje-odpowiedziałam
-Cieszę się ,że mogę cię poznać i ,że wogólę tu jesteś Naty. -uśmiechnęłam się-Jakbyś czegoś potrzebowała mój pokój to ten na przeciwko-uśmiechnął się i wyszedł. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się rozpakowywać. Wyjęłam zdjęcie moje i mamy. Byłyśmy takie szczęśliwe. Po moim policzku znów zaczęły spływać łzy. Czemu mama się zabiła? To pytanie dręczyło mnie przez cały czas. Wyjrzałam przez okno. Ujrzałam Diego jakiś trzech chłopaków i dwie dziewczyny.

Diego
Chciałem iść poszukać Leona i Lenę. Muszę im powiedzieć ,że Natalia jest całkiem spoko i nie muszę jej nienawidzić. Stali przy furtcę z Violettą-dziewczyną Leona, Federico-bratem Violetty i Maxim-moim najlepszym przyjacielem.
-Cześć!  ,,siostrunia" już przyjechała?-zapytał Leon z niesmakiem
-Tak, jest naprawdę fajna i ładna-powiedziałem
-Co z tego? kolejna pusta lala jakich pełno w Buenos Aires.-powiedziała Lena
-Dajcie spokój. Nie znacie jej jeszcze-wtrącił się Maxi
-Po za tym straciła mamę, wystarczająco już jej ciężko-dopowiedział Federico. On zawsze myśli racjonalnie. Mój człowiek.
-Obiad-usłyszeliśmy krzyk mamy. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i weszliśmy do domu. Ze schodów właśnie schodziła Naty.
-Naty!-zawołałem- To Leon i Lena-przedstawiłem ich sobie. Moje rodzeństwo zrobiło kwaśne miny. Zignorowali nieśmiało uśmiechającą się Natalkę i odeszli w stronę jadalni.
-Nie przejmuj się nimi-powiedziałem-dobrze ,że nie użyli słów-palnąłem, ja i mój niewyparzony język. Dziewczyna przestraszyła się.-Znaczy ahh chodźmy już
Przy stole siedzieli także rodzice. Zaczęliśmy jeść w ciszy.
-Natalko powiedz czym się interesujesz?-zapytała mama
-muzyką-odpowiedziała nieśmiało Naty.
-Druga Amelia-powiedziała mama, udałem ,że się ksztusze.
-Mamo-pokręciłem głową
-Muzyką powiadasz. To co jakieś ballady czy opera?-zapytał z kpiną w głosie Leon
-Pop-odpowiedziała szybko Naty
-Leon!-tata podniósł głos-chcę abyś jutro oprowadził Natalię po szkolę. Będziecie chodzić do jednej klasy-mój brat wypluł zawartość sałatki którą właśnie miał sporzyć.
-Że co? Nigdy w życiu! -powiedział oschle Leon patrząc się na Naty.
-Dziękuje już nie jestem głodna-powiedziała szatynka i wstała
-Ale nie tknęłaś deseru-powiedziała mama
-Przepraszam ale jestem zmęczona-odpowiedziała i udała się na górę. Pięknie pierwszy rodzinny objad okazał się totalną klapą.

----------------------------------------------------------------------
Jest oto drugi rozdział. Dopadła mnie jakiaś wstrętna choroba, moja gardło całkowicie wysiadło i nic nie mogę powiedzieć :/ Macie jakieś sprawdzone metody na pozbycie się bólu gardła?
Nowy wygląd jest w trakcie robienia.  Zakładki także będą odświeżone.


Czekam na wasze komentarze i do następnego posta.

Dodo

poniedziałek, 13 października 2014

Capitulo 1

Calling out father, oh,
Stand by and we will
Watch the flames burn auburn on
The mountain side high
(Ed Sheeran- I see fire)

Capitulo 1

Natalia
Moje krzyki usłyszała sąsiadka która przechodziła obok domu. Znalazła mnie płaczącą na podłodzę oraz ciało mamy. Wszystkie wydarzenia przeszły jak torpeda. Nie pamiętam nawet rozmowy z policją. Z resztą nie byłam w stanie z nikim gadać. Pani Matylda, bo tak miała na imię sąsiadka zabrała mnie do swojego domu na noc. Policjant powiadomił mnie ,że jutro zabierzę mnie do Ojca. Problem w tym ,że ja go nie znam. Zostawił mnie i mamę jak miałam roczek. Przesyłał pieniądzę ale nic więcej. Znalazł sobie nową rodzinę. Usiadłam przy ścianie i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Czemu mama mnie zostawiła? Przecież było nam tak dobrze! Ojciec nie zgodzi się mnie wziąść. Ma swoją rodzinę i swoje sprawy. Pójdę do domu dziecka. Pamiętam jak dostałam leki na uspokojenie. Zaraz potem zasnęłam.
Obudziłam się około 6 rano. Bez namysłu wstałam, wykonałam poranne czynności i skierowałam się do domu. Policja ma przyjechać po mnie o 10. Muszę spakować rzeczy. Powiem im ,że nie chcę jechać do Ojca. Niech zabiorą mnie gdzieś indziej. Weszłam do środka. W kuchni było pełno tabliczek z miejscami odcisków palców. Do moich oczy dopłynęły łzy, nie zamierzałam ich powstrzymywać. Postanowiłam tam nie wchodzić, skierowałam się do swojego pokoju. Panował tam idealny porządek. Podeszłam do szafy, wyjęłam torby i zaczęłam się pakować. Łzy nie przestawały kapać z moich oczu.

Leon
Dziś znów szkoła. Jak ja nienawidzę tej placówki. Jestem tam najpopularniejszy to fakt ale ta nauka już naprawdę dobija. Zszedłem na dół gdzie mama robiła śniadanie. Tata jak zwykle szukał krawatu, mój brat Diego oraz siostra Lena jedli pyszności mamy. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi a ,że byłem ich najbliżej poszedłem otworzyć. Zastałem w nich jednego z policjantów.
-Dzień dobry! Jest pan Verdas?-zapytał
-Tak-przytaknąłem i wpuściłam władzę do środka.
-Pan Verdas?-zapytał tatę na co ten uścisną jego dłoń.-Nazywam się Justin Geymes. Wczorajszej nocy doszło do samobójstwa pani Amelii Perdido.-Momentalnie twarz taty zbladła a mama złapała się za głowę.-Pani Perdido opiekowała się samotnie córką Natalią. Czy to pan jest jej biologicznym ojcem?-wmurowało mnie w ziemie. Tato pokiwał głową. Raptownie zrobiło mi się gorąco. Usiadłem na krzęślę.-Natalia nie ma się teraz gdzie zatrzymać. Wyjściem jest dom dziecka chyba ,że pan zobowiąże się do zaopiekowania córką.
-Zobowiąże się-odezwała się mama- Jesteśmy to winni Amelii.
-Dobrze w takim razie Natalia przybędzie jutro na lotnisko z Barcelony. Lotem 144 o godz 14:50.
-Dziękuje-odpowiedział tata a policjant wyszedł. W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza.
-O co w tym chodzi?-pierwszy odezwał się Diego, był najstarszy i najrozsądniejszy z naszej trójki. Tata usiadł mama zrobiła tak samo.
-Amelia była moją najlepszą przyjaciółką-zaczęła mama- chodziła kiedyś z waszym tatą.
-Ale ja zakochałam się w waszej mamie. Ja i Amelia rozstaliśmy się. Wtedy na świat przyszedł Diego a potem Leon. Gdy pewnego wieczoru byliśmy na imprezie ja i Amelii trochę za dużo wypiliśmy. Zdradziłem waszą mamę. Amelia zaszła w ciążę. Powiedziała nam o tym oznajmiła również ,że wyjeżdża do Barcelony do pracy w studiu nagraniowym a dziecko wychodzą sama. Zgodziłem się ale pod warunkiem ,że będzie przyjmować miesięczne alimenty. Kilka miesięcy później na świat przyszła Natalia.
-Czemu nic nam nie powiedzieliście?-zapytała Lena
-Amelia nie chciała burzyć szczęścia naszej rodziny-powiedziała mama
-Do jasnej Cholery!-nie mogłem wytrzymać- I cały czas ukrywaliście przed nami ,że mamy siostre! Nie chcę jej tu widzieć. Niech idzie do domu dziecka!
-Może to i dobrze ,że nic nam nie mówiliście. Gdyby ta Amelia nie zmarła nadal bylibyśmy szczęśliwą rodziną-Lena przynała mi rację.
-Uspokujcie się!-krzykną Diego-To w końcu nasza siostra!
-Żadna siostra!  Przyjdzie tutaj po jedzenie i spanie!
-Leon i Lena w tej chwili macie przestać!-krzynką tata a ja dałem upust emocjom. Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Tak jak obiecałam nowy rozdział ;)
Następna część już wkrótce ale za min 5 komentarzy!
Mój najnowszy cover:

Czekam na komentarze!
A mój blog z informacjami: http://polskie-v-lovers.blogspot.com/

PS Zostawiajcie linki do swoich blogów! Chętnie pozaglądam ;)

niedziela, 28 września 2014

Prolog


Prolog

Nie mogę w to uwierzyć. Znów mnie zdradził! Spał z tą dziwką. Jak ja mogłam być taka głupia ,że mu wybaczałam? Za każdym razem obiecywał ,że nigdy mnie nie zdradzi! Chłopcy są okrutni, a Eddie jest chyba najgorszy. Ze łzami w oczach weszłam do domu. Było tam cicho. Dziwne, mama o tej porze powinna już być w domu.
-Mamo jestem!-krzyknęłam odpowiedziało mi echo rozchodzące się po domu.
Skierowałam się do kuchni. Było tam zgaszone światło więc je zapaliłam.
-Aaaaaa Mamo!-krzyknęłam. Byłam przerażona. Mama wisiała na sznurku przyczepionym do żyrandola. Upadłam bezwładnie na Ziemie.
-Mamo nie zostawiaj mnie! MAMO!

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wybaczcie! 
Jestem strasznie zła. Mój komputer się zawiesił i usuną wszystkie moje dokumenty w tym rozdziały tamtej historii. Miałam je napisane do końca. Nie miałam jednak już siły nadal tego pisać. Wpadł mi do głowy nowy pomysł i fabuła. Wkrótce blog przejdzie przemianę także zaglądajcie ;)
Nagrałam ostatnio nowy cover:

Mam nadzieję ,że prolog się podoba.
Chcę was jeszcze zaprosić na mój nowy blog informacyjny : http://polskie-v-lovers.blogspot.com/

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 15,,Denerwujesz się?"

Para Vivir
Para sonar
Para senti
Para grita que puedo
Para poder mirarte y decirte que te quiero

Rozdział 15 ,,Denerwujesz się?"

Ludmiła
Od czasu potwierdzenia ciążu Naty minął równy miesiąc. W tym czasie niewiele się zmieniło. Dzisiaj Federico zabiera mnie na kolacje do Restauracji a potem do swojego nowego domu. Tak Herman kupił mu dom aby zamieszkał na swoim. Widać ,że chce wynagrodzić Fede te wszystkie przykrości z jego strony. Miałam jeszcze pół dnia do wyznaczonej godzuny-18, ale stwierdziłam ,że trzeba zacząć wybierać kreacje. Mój Fede nie często zabiera mnie do restauracji. Oboje wolimy posiedzieć ze sobą ale dziś jest wyjątkowy dzień. Napisałam do Fran aby pomogła mi wybrać ubrania. Naty nie będę zawracać głowy. Ona i Maxi planują ślub! Tylko ,że Ponte się jeszcze jej nie oświadczył. Jestem ciekawa ile będzie z tym zwlekał.

Francesca
Zbierałam się właśnie do Lu pomóc jej w wyborze sukienki na randkę z Fede. Czesałam włosy w łazience gdy nagle poczułam coś wokół mojej tali. W lustrzanym odbiciu pojawił się Leon.
-Gdzie się wybiera moja pani?-zapytał i zaczął całować moją szyje.
-Do Lu. Mowiła ci o tym z milion razy.-powiedziałam z uśmiechem.-Miałeś zrobić zakupy do domu- chłopak zrobił skwaszoną minę. Odkąd mieszkaliśmy razem-2 tygodnie zdąrzyłam zauważyć ,że nie jest maniakiem zakupów. 
-Dobra wrócę od Ludmiły i zrobimy razem zakupy-powiedziałam a na twarzy Leosia pojawił się szczery uśmiech. Wbił się w moje usta. Ah jak ja go kocham.

Diego
Szedłem właśnie w stronę parku. Nie miałem co robić. Maxi i Naty omawiali wszystko odnoście ślubu co jest dla mnie przekomiczne gdyż Maxi jeszcze się nie oświadczył mojej siostrzyczce. Oczywiście pierścionek już jest kupiony ale Ponte czeka na odpowiedni moment. Usiadłem na mojej ulubionej ławce i skierowałem twarz ku słońcu. Nagle coś mnie szturchnęło. Podniosłem głowę. Ujrzałem tego chłopca ze szpitala. Caspara.
-Ty jesteś Diego! Jesteś bratem Leona?-zapytał na co ja przytaknąłem.-Francesca mi o tobie mówiła. Jesteś świetnym muzykiem. Nauczysz mnie grać na gitarze?-zapytał a ja uśmiechnąłem się. Już miałem odpowiedzieć gdy usłyszałem głos rodzielca.
-Caspar mówiłam abyś nigdzie nie szedł-powiedziała na jednym tchu. Najwyraźniej nieźle się wystraszyła zniknięciem Caspara.
-Cami ale ja zobaczyłem Diego. Sama mówiłaś ,że jest przystojny.-uśmiechnołem się łobuzersko. Torres spaliła się rumieńcami. Wiedziałam ,że się jej podobam.
-To jak Diego nauczysz mnie?-zapytał chłopiec
-Pewnie! -odpowiedziałem nie spuszczając wzroku z Camili. Jest piękna gdy się rumieni.
-To przyjdź jutro do nas gdzieś po południu-powiedział z uśmiechem Caspar i wraz z czerwonowłosą odszedł. Ah coś czuję ,że Camila nie jest wcale taka jak Violetta, nie ja to wiem!

Federico
Sięgnąłem po marynarkę sprawdzając przy tym godzinę-17:30. Moje ręcę zaczeły się trząść. Strasznie bałem się odrzucenia. Męczyłem się z krawatem. 
-Chodź tu ciamajdo-powiedziała Violetta i zaczęła poprawiać mi krawat.
-Ciamajda to ten taki smerf-powiedziałem na co ta się zaśmiała. Od przyjazdu Angie moja siostra nareszcie zaczyna być taka jak kiedyś. Mogę wreszcie z nią normalnie porozmawiać.
-Denerwujesz się?-zapytała
-Trochę-odpowiedziałem
-Ludmiła cię kocha na pewno się zgodzi.-powiedziała i przytuliła mnie. Pierwszy raz od niepamiętych lat. Strasznie mi tego brakowało.

Ludmiła
Francesca już wyszła a ja siedziałam przy drzwiach. Czekałam na Federico. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujżałam mojego księcia.
-Wyglądasz ślicznie-powiedział i przyciągną mnie do siebie składając na moich ustach namiętny pocałunek. Ruszyliśmy do samochodu.

Federico
Dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do Restauracji. Była ona najdroższą i najlepszą restauracją w BA. Chciałem aby Lu zapamiętała ten wieczór na całe życię więc Restauracja musiała taka być. Sprawdziłem jeszcze czy pudełeczko znajduje się w kieszeni marynarki a gdy tam było postanowiłem zacząć już i mieć to za sobą bo co jak co przed występami to ja się tak nigdy nie denerwowałem. 
-Lu ja muszę cię o coś zapytać-powiedziałem i uklęknołem na kolano. Lu zakryła usta dłonią. Wszyscy klienci i personel restauracji patrzył na nas.
-Słońce jesteś moim tlenem. Jesteś dla mnie wszystkim. Nie mogę już dłużej z tym zwlekać. Chce aby nasza miłość była wieczna.-wziąłem głęboki oddech.-Ludmiło Ferro czy zgodzisz się zostać moją żoną?-zapytałem i wyjąłem złote pudełeczko z pierścionkiem. 
-Tak!-usłyszałem niemalże od razu. Wstałem i biorąc Lu w ramiona obkręciłem wokół własnej osi. Wszyscy zaczeli nam klaskać.
-To najszczęśliwszy dzień w moim życiu-powiedziała a ja nałożyłem jej pierścionek.
-Jeszcze się nie skończył-powiedziałem
------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie skończony!
Czekam na odcinek 6 V3 i tak jakoś dopadła mnie wena. Ah czujecie Diecesce? Ja tak. Kocham ich!

Jak się wam podoba nowy wygląd? Zaraz zaaktualizuję wszystkie zakładki dla tego możecie tam śmiało zaglądać.
W czasie braku moich rozdziałów nagrałam nowe covery! Zapraszam do słuchania:




Do następnego rozdziału

Dodo Comello

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 14 ,,Caspar"

Podnosimy się, upadamy,
Gubimy i znów szukamy.
Odchodzimy wciąż, powracamy, 
Po drodze tam, gdzie zmierzamy...


Rozdział 14 ,,Casper"

Francesca
Gdy wychodziliśmy ze szpitala nagle Diego zderzył się z Torres przez co oboje wylądowali na sobie, z mojego punktu widzenia to wyglądało jakby oni..... bez skojarzeń. 
-Ty debilu złaź ze mnie-krzyknęła czerwonowłosa. Leon nie mógł pochamować śmiechu. Diego prędko wstał i posłał mojemu chłopakowi srogie spojrzenie. Hiszpan podał rękę Camili aby pomóc jej wstać a ta niepewnie ją chwyciła. Nasunęła mi się do głowy pewna myśl. Co do cholery Camila robi w szpitalu? Śledzi nas?
-Śledzisz nas?-zapytałam jak gdyby nigdy nic. Torres skrzywiła się.
-Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż patrzenie na was-powiedziała z kpiną. Nigdy nie mogę się przyzwyczaić ,że już nie mogę z nią normalnie porozmawiać. Kiedyś powieżałyśmy sobie wszystkie nasze sekrety a teraz? Nie ma już tej Camili Torres, którą uważałam za siostrę.
-Cami co się z nami stało?-zapytałam i popatrzyłam w jej oczy. Tą zdziwiły moje słowa. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Ja sama nie wiedziałam co powiedzieć. Nagle ktoś przytulił się do kolan Camili. Od razu rozpoznałam tę osobę. To przecież Casper, pięcioletni brat Camili. Nagle coś do mnie dotarło. Przecież on nie ma włosów!

Diego
Ten chłopczyk pewnie jest chory. Można to poznać po braku włosów. Ale czemu on przytula się do Torres?
-Casper? Miałeś odpoczywać. Skarbie wiesz ,że musisz leżeć-powiedziała i kucnęła przy chłopczyku.
-Ale ja nie chce. Zabierz mnie do domu!-powiedział i rozpłakał się.
-Casper!-nagle głos zabrała Francesca ten na nią spojrzał.
-Francesca!-krzykną i po chwili przytulał się do dziewczyny mojego brata. Kurde ale to wszystko jest pokręcone.-Czemu teraz do nas nie przychodzisz? Tak za tobą tęskniłem, no i za Maxim i Fede. Teraz przychodzi ta Violetta ale ona jest taka nie dobra.
-Wybacz słoneczko. Po prostu zmieniamy się i próbujemy nowych przyjaźni.-powiedziała i spojrzała na Camile, która była zdezorientowana.- Idź się połóż a obiecuję ,że gdy wrócisz do domu przyjdziemy z Maxim i Fede.-chłopczyk od razu się rozpromienił wziął Camilę za rękę i razem ruszyli w głąb szpitala.

Francesca
Jak to możliwe? Przecież jeszcze rok temu Caspar był zdrów jak ryba. Bawił się z nami. Nie mogę uwierzyć ,że ma raka. On ma dopiero 5 lat. Wstałam i od razu poczułam silne ramiona Leona wokól swojej tali.
-To był jej brat?-zapytał Diego a ja pokiwałam głową. Ruszyliśmy do wyjścia ze szpitala.

Federico
Po ciężkim dniu wróciłem na reszcie do domu. Szkoda tylko ,że nie mogłem zabrać znów ze sobą Lu. Uznaliśmy ,że dziś będziemy spać u siebie. Aby rodzice się nie domyślili. Wszedłem do salonu a na kanapie siedziała moja ciocia i Violetta. Wyszła z pokoju. Już jest jakiś postęp.
-Fede posiedzisz z nami?-zapytała Angie i uśmiechnęła się. Usiadłem obok niej.-I co z Twoją przyjaciółką?
-Nic złego-odpowiedziałem.-Jest w ciąży.-Angie otworzyła usta ze zdziwienia a potem na jej twarzy znów zagościł uśmiech, natomiast Violetta siedziała i tępo patrzyła się na schody.-Ojej jakie to szczęście. Zdradzisz kto będzie tatusiem?-zapytała ciocia
-Maxi-powiedziałem a Angie aż pisnęła z radości. Zawsze miała z naszą paczką świetny kontakt.

Naty
Rodzice Maxiego są bardzo mili. Na początku byli trochę zdziwieni wiadomością zostania dziadkami ale potem z uśmiechem przytulili mnie a mama Maxiego cały czas pytała czy czegoś nie potrzebuję. Okazało się ,że moja mama i mama mojego chłopaka chodziły razem do szkoły. Jaki ten świat jest mały. Rodzice rozmawiali w salonie a ja i Maxi poszliśmy na górę do jego pokoju. Usiadłam na jego wygodnym łóżku. Maxi spojrzał na Mnie i usiadł obok.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-zapytałam 
-Nie mogę uwierzyć ,że nosisz pod sercem moje dziecko-powiedział i dotkną mojego brzucha. Uśmiechnęłam się mimowolnie i swoją rękę położyłam na jego. Maxi przysuną się do mnie i pocałował. Z każdą minutą pocałunek stawał się jeszcze bardziej namiętny. 
-Będziemy.......najlepszymi....rodzicami......kocham cię......Naty-mówił między pocałunkami. Wiem już ,że nasze dziecko będzie najszczęśliwsze na świecie. Bo będzie miało takiego cudownego tatę jakim jest Maxi Ponte.


--------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie ,że musieliście tyle czekać :/ Rozdział nareszcie jest :)

Pisałam wam poprzednio ,że  urządzam casting na polski głos Ludmiły. Zgłosiła się do mnie Ola i razem nagrałyśmy Si es por amor. Zachęcam do odsłuchania:


Następny cover jaki planuję to Como Quieres.

W najbliższym czasie zmienie szablon ten jest brzydki :/


Next za 7 komentarzy!

Dodo Comello