środa, 23 lipca 2014

Rozdział 14 ,,Caspar"

Podnosimy się, upadamy,
Gubimy i znów szukamy.
Odchodzimy wciąż, powracamy, 
Po drodze tam, gdzie zmierzamy...


Rozdział 14 ,,Casper"

Francesca
Gdy wychodziliśmy ze szpitala nagle Diego zderzył się z Torres przez co oboje wylądowali na sobie, z mojego punktu widzenia to wyglądało jakby oni..... bez skojarzeń. 
-Ty debilu złaź ze mnie-krzyknęła czerwonowłosa. Leon nie mógł pochamować śmiechu. Diego prędko wstał i posłał mojemu chłopakowi srogie spojrzenie. Hiszpan podał rękę Camili aby pomóc jej wstać a ta niepewnie ją chwyciła. Nasunęła mi się do głowy pewna myśl. Co do cholery Camila robi w szpitalu? Śledzi nas?
-Śledzisz nas?-zapytałam jak gdyby nigdy nic. Torres skrzywiła się.
-Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż patrzenie na was-powiedziała z kpiną. Nigdy nie mogę się przyzwyczaić ,że już nie mogę z nią normalnie porozmawiać. Kiedyś powieżałyśmy sobie wszystkie nasze sekrety a teraz? Nie ma już tej Camili Torres, którą uważałam za siostrę.
-Cami co się z nami stało?-zapytałam i popatrzyłam w jej oczy. Tą zdziwiły moje słowa. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Ja sama nie wiedziałam co powiedzieć. Nagle ktoś przytulił się do kolan Camili. Od razu rozpoznałam tę osobę. To przecież Casper, pięcioletni brat Camili. Nagle coś do mnie dotarło. Przecież on nie ma włosów!

Diego
Ten chłopczyk pewnie jest chory. Można to poznać po braku włosów. Ale czemu on przytula się do Torres?
-Casper? Miałeś odpoczywać. Skarbie wiesz ,że musisz leżeć-powiedziała i kucnęła przy chłopczyku.
-Ale ja nie chce. Zabierz mnie do domu!-powiedział i rozpłakał się.
-Casper!-nagle głos zabrała Francesca ten na nią spojrzał.
-Francesca!-krzykną i po chwili przytulał się do dziewczyny mojego brata. Kurde ale to wszystko jest pokręcone.-Czemu teraz do nas nie przychodzisz? Tak za tobą tęskniłem, no i za Maxim i Fede. Teraz przychodzi ta Violetta ale ona jest taka nie dobra.
-Wybacz słoneczko. Po prostu zmieniamy się i próbujemy nowych przyjaźni.-powiedziała i spojrzała na Camile, która była zdezorientowana.- Idź się połóż a obiecuję ,że gdy wrócisz do domu przyjdziemy z Maxim i Fede.-chłopczyk od razu się rozpromienił wziął Camilę za rękę i razem ruszyli w głąb szpitala.

Francesca
Jak to możliwe? Przecież jeszcze rok temu Caspar był zdrów jak ryba. Bawił się z nami. Nie mogę uwierzyć ,że ma raka. On ma dopiero 5 lat. Wstałam i od razu poczułam silne ramiona Leona wokól swojej tali.
-To był jej brat?-zapytał Diego a ja pokiwałam głową. Ruszyliśmy do wyjścia ze szpitala.

Federico
Po ciężkim dniu wróciłem na reszcie do domu. Szkoda tylko ,że nie mogłem zabrać znów ze sobą Lu. Uznaliśmy ,że dziś będziemy spać u siebie. Aby rodzice się nie domyślili. Wszedłem do salonu a na kanapie siedziała moja ciocia i Violetta. Wyszła z pokoju. Już jest jakiś postęp.
-Fede posiedzisz z nami?-zapytała Angie i uśmiechnęła się. Usiadłem obok niej.-I co z Twoją przyjaciółką?
-Nic złego-odpowiedziałem.-Jest w ciąży.-Angie otworzyła usta ze zdziwienia a potem na jej twarzy znów zagościł uśmiech, natomiast Violetta siedziała i tępo patrzyła się na schody.-Ojej jakie to szczęście. Zdradzisz kto będzie tatusiem?-zapytała ciocia
-Maxi-powiedziałem a Angie aż pisnęła z radości. Zawsze miała z naszą paczką świetny kontakt.

Naty
Rodzice Maxiego są bardzo mili. Na początku byli trochę zdziwieni wiadomością zostania dziadkami ale potem z uśmiechem przytulili mnie a mama Maxiego cały czas pytała czy czegoś nie potrzebuję. Okazało się ,że moja mama i mama mojego chłopaka chodziły razem do szkoły. Jaki ten świat jest mały. Rodzice rozmawiali w salonie a ja i Maxi poszliśmy na górę do jego pokoju. Usiadłam na jego wygodnym łóżku. Maxi spojrzał na Mnie i usiadł obok.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-zapytałam 
-Nie mogę uwierzyć ,że nosisz pod sercem moje dziecko-powiedział i dotkną mojego brzucha. Uśmiechnęłam się mimowolnie i swoją rękę położyłam na jego. Maxi przysuną się do mnie i pocałował. Z każdą minutą pocałunek stawał się jeszcze bardziej namiętny. 
-Będziemy.......najlepszymi....rodzicami......kocham cię......Naty-mówił między pocałunkami. Wiem już ,że nasze dziecko będzie najszczęśliwsze na świecie. Bo będzie miało takiego cudownego tatę jakim jest Maxi Ponte.


--------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie ,że musieliście tyle czekać :/ Rozdział nareszcie jest :)

Pisałam wam poprzednio ,że  urządzam casting na polski głos Ludmiły. Zgłosiła się do mnie Ola i razem nagrałyśmy Si es por amor. Zachęcam do odsłuchania:


Następny cover jaki planuję to Como Quieres.

W najbliższym czasie zmienie szablon ten jest brzydki :/


Next za 7 komentarzy!

Dodo Comello

wtorek, 8 lipca 2014

One Shot Lodovica&Jorge ,,Posłuchaj głosu serca" Część 2+Informacja

Dedykacja dla Panny Martin   

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!

,,Posłuchaj głosu serca" Część 2

Czuła się podle. Z jednej strony bardzo pragnęła pocałować Jorge, pragnęła jego obecności jednak z drugiej bała się. Usiadła na kanapie przy wejściu do Hotelu. Zaczęła szlochać. Obwiniała się, zepsuła tak piękną przyjaźń. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Przed nią stał Blanco we własnej osobie. Nie wiedzieć czemu jej ręce zaczęły się trząść. Chłopak usiadł obok niej. Niepewnie się odwróciła w jego stronę.
-Chciałem cię przeprosić. Schrzaniłem wszystko, Lodo ja....-spuścił głowę i niepewnie ują jej dłoń- Jestem największym debilem, nie zorientowałem się ,że czuje do Ciebie coś więcej.- Nie mogła w to uwierzyć. Nastała głucha cisza.
-Błagam powiedz coś-zaczął i podniósł jej podbrudek tak by spojrzała mu w oczy. Wiedziała już co czuje. Po chwili ich usta złączyły się w jedno. Ciała przyległy do siebie. Jorge na początku był zdziwiony jednak szybko się otrząsną i obejmując Lodovice w pasie wbił się mocnej w jej usta. Całował ją zachłannie, a ta poddała mu się całkowicie. Rozchyliła trochę wargi dając mu pozwolenie na większy popis. Po chwili ich języki toczyły ze sobą taniec, taniec miłości. Niespodziewanie ręce chłopaka zjechały trochę niżej. Oderwał ich usta a przykleił je do szyi Comello. Na każdy dotyk jego ust dziewczyna cicho pojękiwała co dała mu większą satysfakcję. Wziął ją na ręcę i dalej całując zabrał do pokoju w którym miał dziś spać. Zamkną drzwi na klucz i kontynuował pieszczoty. Lodovica wiedziała już to czego to wszystko zmierza. Nie chciała tego przerywać, mimo iż to nie będzie jej pierwszy raz chciała tego w dodatku oboje są po kilku drinkach. Blanco położył ją na łóżku a sam zawisł nad nią. Znów wbił się w jej usta. Dziewczyna zaczęła rozpinać guziki jego koszuli co obudziło w nim jeszcze większą adrenalinę. Potem dało się słyszeć westchnienia i jęki które tylko utwierdzały ich miłość.

-Mamusiu boję się-powiedziała pięcioletnia dziewczynka trzymając się ręki matki. Leciały właśnie samolotem do Buenos Aires na ślub przyjaciół kobiety.
-Francesca kochanie wszystko będzie dobrze. Zaraz powinniśmy wylądować.-ścisnęła rękę córki. Dziewczynka pierwszy raz leci samolotem i taka reakcja jest normalna. Alba i Facu bardzo chcieli by ich chrześnica była na ich ślubie i niosła welon pannie Młodej. 
-Proszę zapinać pasy. Lątujemy-usłyszała głos dochodzący z głośników. Zapieła pas Francesce a potem sobie. Później obie szły z walizkami w kierunku taxówek. Dała jej na imię Francesca na cześć postaci którą grała kiedyś w serialu Disney Channel. Gdy dowiedziała się ,że jest w ciąży skończyły się prace nad serialem więc wyjechała do rodziców, do Włoch. Nie odbyła swojej trasy koncertowej ze względu na powikłania z ciążą. Jednak Francesca urodziła się zdrowa jak ryba za co była wdzięczna Bogu.
 Były przed pięknym jednorodzinnym domem. Wysiadły z taxówki i  udały się do środka, weszły do salonu.
-Wujek Facu!-krzyknęła Francesca i pobiegła do swojego ukochanego wujka, ten wziął ją na ręcę i mocno przytulił. W prawdzie Facu zastępywał Ojca małej. Gdy Lodovica dowiedziała się o ciąży zerwała wszelkie kontakty z Ojcem, nie chciała psuć jego kariery która się bardzo rozwinęła.
-Cześć Lodo-powiedziała Alba i mocno ją przytuliła. Potem przyszła kolej na Facu, którego zaraz potem Fran porwała na dwór aby pograć w piłkę. Kobiety usiadły w salonie.
-Lodo wiesz ,że Jorge będzie?-zapytała Alba, tylko ona i jej narzeczony wiedzieli kto jest Ojcem dziewczynki. Dużo razy chcieli ją namówić aby powiedziała prawdę jednak ona stała przy swoim.- Gdy dowiedział się ,że masz córkę wpadł w furię twierdząc ,że go zdradziłaś-powiedziała smutno Hiszpanka. Lodo posmutniała.
-Lepiej będzie jak nic nie będzie wiedział-powiedziała
-Chcesz odebrać Francesce tatę? Popatrz na nią zrozum co ona czuje. Jeszcze nigdy nie dane było jej powiedzieć tato- po słowach przyjaciółki w oczach Lodo zaszkliły się łzy. Alba miała rację.

Nadszedł dzień ślubu. W domu Alby zjawiła się też Mechi która ułożyła sobie cudowne życie u boju Roggera. Martina nie została zaproszona. Zaczęła strasznie gwiazdorzyć i Rico nie chciała jej widzieć w najważniejszym dniu swojego życia. Fran bardzo polubiła Rugga, teraz razem z nim i Facu grają w piłkę i ochoczo się bawią. Przygotowały Albę. Potem stanęły przed drzwiami do kościoła. Francesca złapała welon cioci a obok niej ustawiły się Lodo i Mechi. Drzwi do kościoła otworzyły się. Wtedy go zobaczyła stał obok Facu i Rugga przy ołtarzu. Uśmiechną się do niej, odwzajemniła uśmiech. Wten popatrzył się na Francesce, wyraz jego twarzy zmienił się. Spoważniał.
 Uroczystość skończyła się zapięczentowanie miłości w postaci pocałunku. Lodo i Mechi nie mogły powstrzymać łez. Potem zaczęła się chuczna impreza. Lodo usiadła przy stole i obserwowała jak Rugg tańczy z małą. Z jej twarzy nie schodził uśmiech.
-Dawno się nie widzieliśmy-usłyszała obok niej usiadł Jorgę
-Pięc lat-odpowiedziała i spuściła wzrok.
-Widzę ,że Twoja córka odziedziczyła urodę po tobię-powiedział na co ona się zaśmiała. Napięcie między nimi zniknęło
-Mamusiu chodź.-powiedziała Fran i pobiegła do rodzicielki.-Jeszcze ze mną nie tańczyłaś. -uśmiechnęła się zachęcająco. Twarz Jorge znów się zmieniła, patrzył dziwnie na małą.
-Fran chodź, mamusia musi porozmawiać-powiedział Facu i wraz z Ruggem zaczeli uczyć małą jak tańczyć gagnam style co w ich wykonaniu było przekomiczne. 
-Jej twarz-zaczął-Jest podoba....-on się domyślał.
-do twojej-powiedziała nagle-Jorge ja już nie mogę tak żyć. Posłucham głosu serca, Jorge Francesca jest Twoją córką-powiedziała na jednym tchu.
-Wiedziałem!-krzyną i ukrył twarz w dłoniach.- Czemu mi nic nie powiedziałaś i wyjechałaś bez słowa?
-Nie chciałam niszczyć Twojej kariety. Jorge nie wiesz ile ja się nacierpiałam będąc tych pięc lat z dala od Ciebie. Jak okłamywałam Francesce. Jorge ja robiłam to aby ci nie przeszkadzać. Chciałam ci dać wolność.
-Lodo-ujął jej dłonie- Gdybyś mi powiedziała wszystko potoczyłoby się inaczej.
-Schrzaniłam wszystko wiem-zerwała się z miejsca, odwróciła się z zamiarem wyjścia.
-Kocham Cie!-stanęła jak wryta.Nie docierały do niej jeszcze jego słowa. Jednak znaczenie rozumiała. Ze łzami w oczach odwróciła się.
-Co?-zapytała niedowieżając
-Kocham Cie!-podszedł do niej i ujął jej dłoń-Nigdy nie przestałem-nie wytrzymała wbiła się w jego usta. Smakowały tak samo jak pięć lat temu.

-Kiedy tata wróci?-zapytała Francesca trzymająca w dłoni rysunek który zrobiła w szkole. Mimo iż miała ojca ze sobą dopiero rok. Dogadywała się z nim jakby znała go od chwili urodzenia. Bardzo go kochała.
-Powinien już tu być, wiesz kochanie ,że przy nagrywaniu filmu praca zawsze jest dłuższa.-Sześciolatka ze zrozumieniem usiadła na kanapie z zamiarem czekania na tatę. Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich Jorge. Francesca rzuciła się mu na szyję a ten wziął ją na ręcę.
-Zapatrz tatusiu co ci narysowałam w szkole-powiedziała dając mu rysunek przedstawiający ich rodzinę
-Jest piękny słoneczko-powiedział i ucałował jej główkę. Lodo podeszła do nich i wtuliła się w ramię-już od pół roku- męża.
-Gdybym nie posłuchała głosu serca nigdy nie byłabym tak szczęśliwa-powiedziała.
KONIEC!
--------------------------------------------------------------------------------------------
A więc Shot skończony. Już niedługo pojawi się wyczekiwany rozdział.
Teraz informacja do wszystkich:
Po długiej nieobecności moich coverów postanowiłam nagrać nowy. Po długich przemyśleniach uznałam ,że zrobię coś nowego. Dla tego nowym polskim coverem będzie Si es por Amor jednak jak dobrze wiemy tę piosenkę spiewa 2 osoby dla tego organizuję CASTING na polski głos Ludmiły. Wystarczy ,że nagracie mi jak śpiewacie kawałek piosenki, jakiejkolwiek. Potem wybiorę moim zdaniem najlepszy wykon(jeśli oczywiście ktoś mi prześle) i podam mu tekst i muzykę do nauczenia. Potem powiem co i jak.

Wymagania:

  1. Program do nagrywania ,,Audacity"
  2. Mikrofon
Nagrania proszę wysyłać na:
GG:46039064
e-mail: szablony.wesole_098@vp.pl
Gwarantuję przyjemną zabawę ;)
Do zobaczenia smarfy :P